Twoje auto nie wjedzie do „strefy”?
Nowe przepisy uderzą w Ciebie, Twoich bliskich lub firmę?
Napisz do nas – pomagamy osobom poszkodowanym szkodliwymi przepisami:
Kierowcy mają kolejny powód do obaw. Najnowszy raport Światowego Forum Ekonomicznego przygotowany przez Global New Mobility Coalition, a przedstawiony w związku z tegorocznym „Letnim Davos” odbywającym się w chińskim miasteczku Tianjin, sugeruje, że do 2050 r. należy wyeliminować z rynku światowego aż 75 proc. pojazdów – zauważa red. Agnieszka Stelmach na portalu PCh24.pl.
Teoretycznie, jedynie osoby zamożne będą mogły sobie pozwolić na elektryczne auta. Jednak wydaje się, że sama zamożność nie wystarczy, ponieważ krajowe i lokalne władze miałyby wprowadzić szereg regulacji i tak przeprojektować miasta (poprzez zagęszczanie, tworzenie miast bardziej zwartych), aby w ogóle ograniczyć mobilność.
O dążeniu WEF do usuwania samochodów osobowych z dróg napisały liczne media, w tym także głównego nurtu, jak na przykład „The Wall Street Journal” pod znamiennym tytułem: „The World Economic Forum is Coming for Your Cars” (Światowe Forum Ekonomiczne idzie po Wasze auta).
„The Rio Times” 26 czerwca 2023 roku w artykule pt. „The World Economic Forum aims to eliminate 75% of the world’s vehicles by 2050” zaznaczyło, że „propozycja” WEF dotycząca ograniczenia liczby aut jest postrzegana jako „krok w kierunku wizji przyszłości, w której obywatele mają mniej rzeczy”.
Oszacowano bowiem, że do 2050 r. 70 proc. światowej populacji będzie mieszkać na obszarach miejskich, a zarządzanie transportem i łańcuchami dostaw będzie stanowić poważne wyzwanie.
By być w zgodzie z założeniami Porozumienia paryskiego i Agendy 2030 (dążenie do zrównoważonych, zdrowych i dobrze prosperujących miast) nie pozostaje nic innego jak mnożenie regulacji i barier, które zmuszą obywateli do rezygnacji z posiadania własnego samochodu i w ogóle ograniczenia mobilności. Wszak konieczne jest zmniejszenie emisji dwutlenku węgla o 4,6 miliarda ton rocznie.
Forum sugeruje, że nie wystarczy przejść na auta elektryczne, lecz trzeba podjąć zdecydowane działania, by wyeliminować trzy czwarte pojazdów z rynku globalnego. Alternatywą ma być transport publiczny, współdzielona mobilność, ewentualnie rower, hulajnoga czy chodzenie pieszo. Wprowadzenie tych zmian ma nie tylko doprowadzić do redukcji emisji, ale rozwiązać szereg problemów związanych z korkami i problemami zdrowotnymi.
„The Rio Times” podkreśla, że „propozycje wysunięte przez międzynarodowe instytucje, takie jak WEF, wpływają na to, jak, gdzie i w jakim stopniu ludzie będą mogli się przemieszczać, ostatecznie oddziałując na codzienne życie obywateli”.
Medium dodaje, że część ludzi daje się zwieść argumentami o walce ze „zmianami klimatu”, nie zdając sobie sprawy z potencjalnych konsekwencji wdrażanych rozwiązań, które dramatycznie zmienią ich styl życia.
„Wall Street Journal” zaznaczył, że „cel jest ukryty w dokumencie informacyjnym opublikowanym w zeszłym miesiącu i zatytułowanym: Narzędzie Karty Wyników Mobilności Miejskiej: analiza porównawcza przejścia na zrównoważoną mobilność miejską”.
Dokument informacyjny zatytułowany „The Urban Mobility Scorecard Tool: Benchmarking the Transition to Sustainable Urban Mobility”, datowany na maj 2023 r. został przygotowany przez Global New Mobility Coalition Światowego Forum Ekonomicznego „we współpracy z VISA”. Podpisali się pod nim Douglas Sabo, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju w VISA oraz Jeff Merritt z WEF, który jest szefem ds. transformacji miejskiej.
Global New Mobility Coalition (GNMC) podkreśla na swojej stronie, że „dąży do przyspieszenia zsynchronizowanego przejścia na współdzielone, elektryczne, połączone i autonomiczne rozwiązania mobilności (SEAM), aby zapewnić zdrowsze miasta, zmniejszyć emisję dwutlenku węgla i poprawić efektywność mobilności, jednocześnie tworząc nowe możliwości biznesowe”.
Dlatego rozwija współpracę przemysłową i polityczną, by urzeczywistnić „wizję skupionych na ludziach, zwartych i zelektryfikowanych miast”. Koalicja składa się z przedstawicieli korporacji i świata akademickiego, władz krajowych, głównie włodarzy miast i organizacji pozarządowych. Tworzy „okrągłe stoły” z interesariuszami, by osiągnąć „konsensus” we wdrażaniu swojej wizji.
GNMC jest częścią Centrum Transformacji Miejskiej Światowego Forum Ekonomicznego i powstało przy wsparciu Fundacji ClimateWorks, która z kolei otrzymuje środki na swoją działalność od wielkich korporacji i innych podmiotów. Wśród fundatorów znajdziemy m.in Fundację Ann T. i Roberta M. Bassów, Bernarda i Anny Spitzerów, Bezosa, Bloomberga, Zuckerberga, Forda, Gatesa, Packardów, Spiro, Moore, MacArthur, Cargill, IKEA i wielu innych, którzy chcą pozostać anonimowi.
Koalicja podkreśla, że ma lepszą pozycję do kierowania zmianami systemowymi niż pojedyncze korporacje i NGO-sy. Propaguje wizję zwartych i zrównoważonych miast, promując budowanie świadomości i konsensusu politycznego w sprawie zrównoważonej mobilności, która ma być dobra dla środowiska, społeczeństwa i gospodarki. Odbywa się to w ramach partnerstw publiczno-prywatnych.
W przedstawionym przez koalicję dokumencie już w przedmowie wskazuje się, że do 2050 r. prawie 70 proc. ludzi będzie mieszkać na obszarach miejskich, gdzie przybędzie około 2,5 mld osób. Kluczowa będzie mobilność. Miasta nie będą mogły rozwijać się tak, jak dotychczas, ponieważ w związku z napływem ludności grozi nam m.in. paraliż komunikacyjny, zanieczyszczenia i choroby cywilizacyjne.
Zdaniem autorów, istnieje potrzeba przeprojektowania miast na bardziej zwarte, zrównoważone i integracyjne. Jak zaznaczyli, sama elektryfikacja (przejście na pojazdy elektryczne) nie wystarczy, by sprostać celom Porozumienia paryskiego w sprawie klimatu.
W dokumencie czytamy, że „elektryfikacja musi być przyspieszona w synchronizacji z potężnym impulsem w kierunku bardziej wydajnego, dostępnego i połączonego transportu publicznego, ulepszonej infrastruktury i priorytetu dla ruchu rowerowego oraz pieszego i integracji pojawiających się rozwiązań w zakresie mobilności, takich jak współdzielona mobilność, aby stworzyć zestaw opcji i zaspokoić różnorodne potrzeby osób poruszających się po miastach”.
Połączenie i integracja tych rozwiązań wraz z eliminacją 2,5 mld pojazdów ma pozwolić na ograniczenie emisji aż o 80 proc. do 2050 r.
Raport wskazuje, że potrzebna jest współpraca prywatnych firm, władzy, NGO-sów, środowisk akademickich i obywateli, by urzeczywistnić nową wizję miast i przyspieszyć postęp w zakresie tworzenia zrównoważonego i inkluzywnego społeczeństwa.
Korzyści płynące z ograniczenia liczby aut na świecie to nie tylko niższe emisje CO2 z transportu pasażerskiego, ale także – jak zaznaczono – uwolnienie 75 proc. miejskiej przestrzeni publicznej, niższe koszty mobilności o 40 proc. i oszczędności rzędu ~ 5 bilionów dolarów rocznie z powodu zmniejszenia zapotrzebowania na budowę i utrzymanie nowych dróg, autostrad, parkingów itp.
Autorzy opracowania zaznaczają, że usuwanie aut z dróg musi iść w parze z dopuszczeniem na rynek jedynie pojazdów elektrycznych i upowszechnianiem zbiorowej komunikacji wraz z mikromobilnością, tworzeniem punktów ładowania, zwiększonym wykorzystaniem transportu współdzielonego i zaostrzeniem przepisów bezpieczeństwa.
To także działania mające na celu ograniczanie ruchu drogowego, m.in. zwężanie dróg, likwidacja miejsc parkingowych, wyższe opłaty, ograniczenia prędkości, jezdnie jednokierunkowe, tworzenie stref czystego transportu itp.
Zagęszczone miasta mają pomóc w tworzeniu niemal samowystarczalnych wspólnot, gdzie mieszkańcy powinni pracować, mieszkać, zaopatrywać się i integrować blisko domu.
Koalicja GNMC, która przygotowała raport, opracowała również Kartę Wyników Mobilności Miejskiej. Ma ona pomóc włodarzom miast w osiągnięciu celów w zakresie współdzielonej i zdekarbonizowanej mobilności. Jest to narzędzie do „ułatwienia dialogu” władz miejskich z NGO-sami i obywatelami oraz biznesem.
W praktyce zarządzanie ma się skupić wokół trzech osi: koordynacji instytucjonalnej (np. planowanie inwestycji i budżetu z uwagi na możliwości wewnętrzne); regulacji (np. dostęp pojazdów do przestrzeni miejskich) oraz innowacyjności (np. elektryfikacja i stacje ładowania).
Autorzy raportu zaznaczają, że należy porzucić obecną trajektorię rozwoju zmierzającą do nabywania prywatnych aut.
Przy zachowaniu dotychczasowych tendencji, dodawalibyśmy do atmosfery około 4,6 miliarda ton dwutlenku węgla co roku, a taki scenariusz – zdaniem autorów – „jest nie do pomyślenia”. Byłby on niezgodny z Porozumieniem paryskim w sprawie zmian klimatu oraz wizją miast „jako zdrowych, zrównoważonych i przyjaznych miejsc do życia”.
Prace nad zaprezentowaną przez koalicję GNMC Kartą Wyników Mobilności Miejskiej zakończono w marcu 2023 r. Dokument Światowego Forum Ekonomicznego – jak można było się spodziewać – spotkał się z krytyką. Niektórzy piszą o „Wielkim Resecie Samochodów” i celowym działaniu zmierzającym do uniemożliwienia swobody poruszania się. Pojawiły się nawet komentarze o „racjonowaniu samochodów”.
Tymczasem niektóre państwa już podjęły działania zmierzające do uniemożliwienia produkcji i sprzedaży aut na olej napędowy i benzynę oraz LPG, a w 2019 r. Bank Światowy przygotował przewodnik, jak to zrealizować (Global Roadmap of Action Toward Sustainable Mobility).
„Wielki Reset” – opublikowany przez WEF program transformacji światowej gospodarki – w gruncie rzeczy polega na wielkim wyhamowaniu produkcji i konsumpcji oraz ograniczeniu swobód obywatelskich, w tym jednej zasadniczej dotyczącej przemieszczania się.
Niestety, wielu obywateli po prostu nie wierzy, że zarysowany powyżej plan mógłby się ziścić. Dlatego nie podejmują działań, aby się mu sprzeciwić. Tymczasem to właśnie Polacy w Europie uchodzą za najbardziej mobilny naród. I to oni przede wszystkim najbardziej odczują zmiany, które już są wdrażane.
Agnieszka Stelmach
Źródło: pch24.pl
Skoro mowa o miejscach postojowych i poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób je zapewniać w mieście, mamy tutaj rozporządzenie ministerialne, które zawiera dużo regulacji w tym temacie. Warto zwrócić uwagę na problem, który nurtuje mnie osobiście – parkowanie samochodów elektrycznych.
Moim zdaniem, powinno się zacząć zachowywać większe odległości między takimi pojazdami, ze względu na coraz częstsze przypadki ich pożarów. Są to sytuacje wyjątkowo niebezpieczne z uwagi na trudności w zgaszeniu takiego pojazdu.
Elektryki są bardzo trudne do zgaszenia na świeżym powietrzu i praktycznie niemożliwe do ugaszenia w garażu podziemnym. Najdłuższa dotychczasowa akcja gaszenia takiego auta trwała w Polsce dziewięć godzin i użyto w niej bardzo dużych ilości wody. Dodajmy, wody, która później z uwagi na jej skażenie nie nadawała się już do użycia.
Czynnikiem palącym się w przypadku samochodu elektrycznego jest lit i jego postać gazowa. Środkiem używanym do jego gaszenia jest woda, niemniej jednak zamknięta konstrukcja takich akumulatorów utrudnia wszelkie akcje gaśnicze.
Samo gaszenie ogranicza się tutaj do chłodzenia akumulatora, a woda do tego zużyta – przykładowo 50 tys. litrów wody użytej do ugaszenia pojedynczej Tesli na autostradzie w Niemczech – musi następnie wylądować w ściekach. Mało tego, płonące elektryki zagrażają kolejnymi samozapłonami przedmiotów w ich bezpośrednim otoczeniu, toteż do ich gaszenia stosuje się specjalne kontenery, w których takie palące się pojazdy muszą przebywać co najmniej 72 godziny.
W związku z powyższym, wprowadzenie zakazów parkowania samochodów elektrycznych na podziemnych parkingach, właśnie z uwagi na zagrożenie pożarowe, jest w najbliższym czasie realne. W Niemczech niektóre miasta już rezygnują z autobusów elektrycznych. Są nam znane wspólnoty mieszkaniowe, które stosowne zakazy dla aut elektrycznych już wprowadziły na swoich drogach wewnętrznych. Jak widać, może to być dla nas duży problem, jeśli zostaniemy zmuszeni do przesiadki na tego typu pojazdy.
Zauważyli to też strażacy w Belgii, gdzie pojazdy elektryczne nie są rzadkim widokiem. Według nich – jest to stan na koniec 2022 roku, nie mają oni jako straż pożarna ani sprzętu, ani wyszkolenia do gaszenia takiego pojazdu. Temat ten podniesiono po pożarze samochodu Volkswagen ID3 na parkingu podziemnym w Brukseli. W związku z tym zdarzeniem, szef jednej z central związkowych, reprezentującej strażaków Eric Labourdette zaproponował wprowadzenie zakazu parkowania samochodów elektrycznych w garażach podziemnych. Powiedział również, że oprócz ryzyka poparzenia i kontaktu z prądem, istnieje także wyraźne ryzyko zatrucia się niebezpiecznymi oparami baterii trakcyjnej. Co więcej, sadza wytworzona w takim pożarze powinna być dokładnie zmyta przez służby ratownicze. Zawiera ona bowiem duże ilości tlenku kobaltu, tlenku niklu i manganu. Te metale powodują silne reakcje alergiczne i są niebezpieczne dla skóry.
Napisz do nas – pomagamy osobom poszkodowanym szkodliwymi przepisami:
Ruch Społeczny „Nie Oddamy Miasta” chce normalności, sprzeciwia się łamaniu praw obywatelskich, niszczeniu wolności działalności gospodarczej i rozpadowi więzi społecznych.
Nasza działalność jest możliwa tylko dzięki darczyńcom.
Każdy datek wpłacany na rzecz Ruchu przeznaczamy na: