
Twoje auto nie wjedzie do „strefy”?
Nowe przepisy uderzą w Ciebie, Twoich bliskich lub firmę?
Napisz do nas – pomagamy osobom poszkodowanym szkodliwymi przepisami:
Proszowice, Igołomia-Wawrzeńczyce, Koszyce… Kolejne gminy dołączyły w ostatnich dniach do grona samorządów protestujących przeciwko projektowi „Strefy Czystego Transportu” w Krakowie, czyli perfidnej dyskryminacji kierowców, przemycanej pod hasłami ekologii. Ktoś powie: nikt nie słyszał o tych miejscowościach a sprawa jest lokalna. Nic bardziej mylnego! Dotyczy ona bowiem Krakowa, a rozstrzygnięcie, które już niedługo zapadnie w stolicy Małopolski, będzie mieć olbrzymi wpływ na podobne decyzje w kolejnych metropoliach. Niedługo później – także w coraz mniejszych lokalizacjach. Trzeba więc zatrzymać ten walec, zanim rozpędzi się, na dobre dla lobbystów i ekoszaleńców, a na złe – dla nas, zwykłych Polaków.
Jak pisze red. Agnieszka Stelmach na łamach portalu PCh24.pl, Kraków – obok m.in. Warszawy, Wrocławia, Rzeszowa i Łodzi – należy do grupy miast wytypowanych przez Komisję Europejską jako „pionierskie”. Mają one szybciej niż inne zmierzać do standardu „neutralnych dla klimatu”, „odpornych”, „inteligentnych” miejsc do życia. Będą w ten sposób swego rodzaju laboratoriami testowymi dla całej Unii Europejskiej.
– Zawsze potrzebni są pionierzy, którzy stawiają sobie bardziej ambitne cele – stwierdziła w kontekście tej niby-ekologicznej transformacji przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Jednym z obszarów, w których testowane mają być „innowacyjne rozwiązania” – podobnie jak w sferach energii, budownictwa czy gospodarki odpadami – jest właśnie transport. Unijna inicjatywa miast pionierskich zakłada, że ich władze powinny przedstawić „kontrakty klimatyczne”, czyli ogólne plany osiągnięcia „neutralności klimatycznej”. Nieprzypadkowo więc to właśnie „pionierskie” metropolie – stolica kraju oraz najważniejsze miasta Małopolski i Dolnego Śląska jako pierwsze w naszym kraju podjęły rewolucyjny trud stopniowego, rozłożonego na lata eliminowania z ruchu prywatnych samochodów, pod pretekstem ekologii.
Kraków przymierza się do SCT już po raz kolejny. Najnowsza próba podjęta przez prezydenta miasta Aleksandra Miszalskiego oraz jego urzędników świadczy o tym, że ci, którzy powinni służyć mieszkańcom, postanowili zagrać z kierowcami „na ostro”. Zignorowali bowiem realny głos społeczny, który bardzo donośnie wybrzmiał podczas publicznych konsultacji. Zlekceważyli blisko 20 tysięcy głosów złożonych na przełomie roku korespondencyjnie, e-mailowo, i telefonicznie, a także w trakcie spotkań i warsztatów publicznych. Podobnie potraktowano ponad 7,5 tysiąca petycji, które Ruch Nie Oddamy Miasta zebrał w trakcie kampanii „NIE dla Stref Czystego Transportu!”.
Większość uczestników konsultacji społecznych w sprawie strefy samochodowej dyskryminacji w Krakowie była jej przeciwna. Skoro już SCT musi powstać, bo tak nakazuje ustawa o elektromobilności, to niech obejmie jak najmniejszy obszar miasta – na przykład ścisłe centrum, którego granicę wyznaczają Planty – wskazywali mieszkańcy.
W maju 2025 roku, korzystając z ogólnokrajowego zamieszania wywołanego kampanią prezydencką, urzędnicy przedstawili projekt jeszcze bardziej drastyczny niż poprzedni – obalony dzięki presji społecznej przez Wojewódzki Sąd Administracyjny.
Projektodawcy nowej wersji SCT wyznaczyli jej granice na czwartej obwodnicy Krakowa. Strefa ma więc objąć powierzchnię niemal 200 kilometrów kwadratowych, a więc zdecydowaną większość miasta.
Zaostrzone zostały kryteria wjazdu – od stycznia 2026 roku ma to być norma Euro4 dla aut benzynowych i Euro6 dla aut z silnikiem Diesla.
ZTP twierdzi, że „złagodzone zostały wymagania techniczne dla samochodów”. Tymczasem w porównaniu do dotychczas obowiązującej uchwały wymogi zaostrzono.
Jedynie w zestawieniu z projektem z grudnia 2024 roku złagodzono je – zresztą bardzo nieznacznie.
Do „Strefy Czystego Transportu” mogłyby wjechać osobowe samochody benzynowe z 2005 roku lub nowsze (w obowiązującej uchwale docelowo wskazano jako graniczny rocznik 2000, a w grudniowym projekcie – 2005), a także diesle z 2014 roku lub nowsze (w uchwale rocznik 2010, w projekcie: 2014, a docelowo 2018).
Takie określenie dopuszczalnego wieku aut rozmija się mocno z oczekiwaniami społecznymi. Sam ZTP wskazywał podczas konsultacji przeprowadzonych 18 marca, że „pojawiały się propozycje ustalenia granicy na 2000 lub 2005 rok, ale również postulaty, by rok produkcji nie miał znaczenia, o ile auto posiada ważny przegląd i odpowiednie filtry. (…) Najczęściej wskazywano normy od Euro1/Euro2 dla silników benzynowych i od Euro2/Euro3/Euro4 dla Diesli [a nie Euro 4 dla benzynowych i Euro 6 dla Diesli – które odpowiadają rocznikom wskazywanym obecnie przez ZTP]”.
Urzędnicy zdecydowali więc arbitralnie, chcąc wyeliminować z ruchu jak największy zakres starszych samochodów, bez względu na ich stan techniczny.
Autorzy projektu zakładają zapewne, że zapisane w nim zwolnienie z rygorów SCT Krakowian płacących w swym mieście podatki, załatwi kwestię ewentualnych protestów społecznych. Mieszkańcy powinni jednak wziąć pod uwagę, że pośród dojeżdżających własnym transportem do stolicy Małopolski są przedsiębiorcy, usługodawcy, zaopatrzeniowcy… Wzrost kosztów ich działalności oznacza podwyżki cen. To po prostu przejaw dyskryminacji tych grup, podobnie zresztą jak studentów czy pracowników z sąsiednich gmin.
Jeśli projekt wejdzie w życie w obecnym kształcie, wszystkie pojazdy zarejestrowane na firmy lub organizacje będą musiały spełniać wymagania SCT.
Kierowcy spoza Krakowa za wjazd samochodem niespełniającym wymogów strefy będą musieli płacić! Do końca roku 2028 – 2,50 złotych za godzinę, natomiast miesięcznie: 100 PLN w 2026 roku, 250 PLN w 2027 r. oraz 500 PLN w 2028 r. Po tym czasie stracą możliwość wjazdu do miasta albo będą musieli przemeldować się do Krakowa, zabierając podatki ze swojej macierzystej gminy.
Władze Grodu Kraka zamierzają wdrożyć potężny, skomplikowany system kontroli kierowców, którzy będą wnosić opłaty za dostęp do strefy lub wjeżdżać do niej na zasadzie korzystania z jednego z wyjątków (np. na wizytę do lekarza).
Podwójna dyskryminacja miałaby uderzyć w posiadaczy aut spoza Krakowa. Jego mieszkańcy mogliby jeździć nawet starszymi samochodami, jednak surowy reżim miałby objąć mieszkańców aglomeracji i województwa, nawet dojeżdżających codziennie do pracy czy na studia.
Trudno się dziwić, że takie jawne lekceważenie tysięcy kierowców wzbudza protest mieszkańców i samorządów gmin, które sąsiadują z Krakowem.
Ruch „Nie Oddamy Miasta” aktywnie zabiegał u lokalnych samorządów o to, by zabrały głos w sprawie, która dotyczy nie tylko stolicy Małopolski, lecz całego regionu, a patrząc szerzej – ma wymiar również ogólnopolski.
Owocem tej akcji obejmującej podkrakowskie gminy, są rzeczowe stanowiska przyjmowane przez kolejne organy władzy lokalnej.
24 kwietnia 2025 r. Rada Miejska w Krzeszowicach uchwaliła rezolucję odnoszącą się dość szczegółowo do problemu SCT. Wyraziła m.in. zaniepokojenie z powodu radykalnych zmian w strukturze komunikacyjnej. Radni upomnieli się o mieszkańców gmin, dla których Kraków stanowi centrum metropolitalne dysponujące niezbędną siecią urzędów, instytucji, służby zdrowia, edukacji, rynku pracy, kultury, rozrywki oraz specjalistycznych usług.
Wprowadzenie tak drastycznych ograniczeń uderza w prawa i wolności obywatelskie, a także miałoby negatywne skutki społeczno-gospodarcze – ostrzegali autorzy rezolucji. Zwrócili się do włodarzy Grodu Kraka o przedłużenie okresów przejściowych dla pojazdów spełniających normy Euro 5 tak aby mieszkańcy sąsiednich gmin mieli możliwość względnie płynnego dostosowania się do komunikacyjnej rewolucji.
Samorządowcy skrytykowali dyskryminujący wymóg wysokich opłat za wjazd dla aut niespełniających wyśrubowanych kryteriów strefy.
Z punktu widzenia ochrony środowiska starsze auto z Krakowa, nie różni się od aut spoza Krakowa. Zwracamy się z postulatem o rozwój infrastruktury wspierającej alternatywne środki transportu tj. budowę nowych parkingów Park&Ride na obrzeżach miasta z jednoczesnym rozwojem transportu publicznego ułatwiającego przemieszczanie się pomiędzy obrzeżami a centrum miasta – czytamy.
W poniedziałek 26 maja radni z Igołomii-Wawrzeńczyc jednomyślnie (13:0) wyrazili w swym apelu do prezydenta i Rady Miasta Krakowa oraz wojewody małopolskiego: stanowczy sprzeciw wobec planów wprowadzenia tzw. Strefy Czystego Transportu (SCT) na terenie Miasta Kraków w aktualnie zaproponowanym modelu. Jak podkreślili, jej skutki będą bezpośrednio odczuwalne dla mieszkańców oraz przedsiębiorców prowadzących działalności gospodarcze na terenie Gminy Igołomia-Wawrzeńczyce. Przedmiotowy apel został przygotowany w oparciu o analizę społeczną, gospodarczą oraz ekonomiczną – wskazali.
Tego samego dnia głos zabrali również miejscy radni z Proszowic. W swojej uchwale napisali: Wprowadzenie drastycznych ograniczeń bez odpowiednich działań kompensacyjnych może mieć negatywne skutki dla gospodarki Krakowa i całego regionu. Utrudnienia w dostępie do miasta dla pracowników oraz użytkowników instytucji województwa może wpłynąć na spadek aktywności ekonomicznej i wzrost niezadowolenia społecznego. Rada Miejska w Proszowicach deklaruje gotowość do wspólnej pracy nad rozwiązaniami pozwalającymi osiągnąć zakładane cele ekologiczne, w sposób szanujący na równi Krakowian, jak i pozostałych mieszkańców Małopolski.
Z kolei w obszernym stanowisku przyjętym jednogłośnie (15 głosów za, nikt się nie sprzeciwił) we wtorek 27 maja Rada Miejska w Koszycach popiera działania na rzecz ochrony środowiska i poprawy jakości powietrza, jednak uważa, że proponowane rozwiązanie jest nieefektywne, niesprawiedliwe społecznie oraz nacechowane względami finansowymi, a nie ekologicznymi. Wskazujemy, że Strefa Czystego Transportu w proponowanym kształcie uderza głównie w jedną grupę społeczną – osób dojeżdżających samochodem do Krakowa, ignorując inne źródła zanieczyszczenia powietrza – czytamy.
W szczególności mieszkańcy gmin otaczających Kraków zostaną obciążeni – inaczej niż mieszkańcy zameldowani w Krakowie – dodatkowymi opłatami. Obecnie ponoszą oni wysoki koszt opłat parkingowych, a te zostaną zwielokrotnione opłatami z tytułu wjazdu po strefie SCT. Koszt dojazdu pracownika z Koszyc do Krakowa, własnym pojazdem to nawet około 1 000 złotych – wskazali samorządowcy.
Radni postulują otwarcie „szerokiego dialogu społecznego” dla rozwiązania problemów transportowych i środowiskowych. Wskazali, że należy raczej skupić się na zapewnieniu infrastruktury drogowej, przesiadkowej i parkingowej oraz ograniczaniu największych źródeł emisji zanieczyszczeń.
Rada miejska w Koszycach mając na względzie wartości szczególnie chronione, jakimi są na przykład zasada państwa prawnego oraz zasada sprawiedliwości społecznej, postuluje o maksymalne ograniczenie Strefy Czystego Transportu w Krakowie i zaniechanie wprowadzania dodatkowych opłat – czytamy w podsumowaniu.
– Również 27 maja wsparcie od swych samorządowych przedstawicieli zyskali kierowcy z gminy Sułkowice. Oprócz szeregu zarzutów padających często wobec „Strefy Czystego Transportu”, w swojej uchwale napisali m.in.: wprowadzenie SCT zostało niewystarczająco przeanalizowane pod kątem rozłożenia się ruchu pojazdów, gdy kierowcy będą unikać opłat i skracać czas przebywania w strefie, co może spowodować jeszcze bardziej blokowany ruch na obwodnicach, w tym na obwodnicy autostradowej A4.
„Nie dla SCT!” wybrzmiewa coraz donośniej
Ani mieszkańcy, ani ich samorządowi przedstawiciele już od dłuższego czasu nie przyglądają się biernie szkodliwym, irracjonalnym planom rodzącym się w głowach krakowskich urzędników. Podczas społecznych konsultacji dotyczących poprzednich wersji SCT większość przybyłych na spotkania publiczne jasno opowiadała się przeciwko wprowadzeniu strefy wykluczenia, ewentualnie ustanowienia ich w symbolicznym zakresie, by spełnić wymogi ustawy.
– Radni Dzielnicy Stare Miasto wystąpili z wnioskiem do Rady Miasta Krakowa o przeprowadzenie referendum dotyczącego granic strefy. Samorządowcy podkreślali, że o ile ustawa zobowiązuje Kraków do wprowadzenia SCT, to jednak pozostawia władzom lokalnym dowolność w kwestii obszaru, jaki ma ona obejmować. Mieszkańcy dostaliby wybór kilku wariantów – na przykład strefa jedynie w obrębie Plant.
– Rada Dzielnicy II (Grzegórzki) już dwukrotnie sprzeciwili się wprowadzeniu strefy wykluczenia. Najpierw w 2022, a następnie w styczniu 2025 roku. W uzasadnieniu nowszej uchwały napisali m.in.: Uważamy, że tak szeroki zasięg SCT jest nieproporcjonalny i będzie niekorzystny. Dla porównania, w Warszawie Strefa Czystego Transportu obejmuje jedynie 7% powierzchni miasta.
Pragniemy przypomnieć, że Kraków posiada już doświadczenia w funkcjonowaniu SCT – strefa ustanowiona uchwałą NR III/27/18 z dnia 19 grudnia 2018 r. miała powierzchnię jedynie 0,2 km². Był to bardziej rozsądny i kontrolowany zakres działań, który mógł być lepiej dostosowany do lokalnych warunków.
Ponadto w naszej opinii granice strefy nie uwzględniają rzeczywistego rozmieszczenia źródeł zanieczyszczeń, zwłaszcza biorąc pod uwagę proponowane wyłączenia.
– Radni Swoszowic i Nowej Huty w styczniu i lutym 2025 r. domagali się wyłączenia ich dzielnic z SCT. Najnowszy projekt uwzględnia jednak tylko wniosek Swoszowic.
– Radni sąsiadującej z Krakowem gminy Wieliczka apelowali o ograniczenie obszaru strefy wykluczenia kierowców do najbardziej zanieczyszczonych obszarów Krakowa. Chcieli też powołania zespołu samorządowców i ekspertów, którzy opracowaliby rozwiązania zakładające umożliwienie mieszkańcom Wieliczki nieskrępowanego poruszania się po Krakowie przynajmniej w takich kwestiach jak dojazd do szpitala.
– Mocny głos przeciwko strefie doszedł z pobliskiego Zabierzowa. Samorząd tamtejszej gminy podkreślił nieefektywność i niesprawiedliwość rozwiązań przyjętych przez prezydenta i radnych Krakowa. Jak wskazał, wprowadzenie SCT nie zostało poparte np. badaniami pokazującymi rozłożenie ruchu po zmianach, w tym obciążenie obwodnicy i niewielkich dróg lokalnych. Przypomniał, że osoby żyjące na obszarze tzw. obwarzanka – czyli powiatów przylegających do stolicy województwa – zderzą się ze znacznym utrudnieniem w dotarciu do szkół urzędów, miejsc pracy, szpitali. Same ościenne gminy natomiast ucierpią na masowym przenoszeniu się ich mieszkańców do Krakowa.
Rada Gminy Zabierzów, będąc świadomą konieczności rozwiązywania problemów aglomeracyjnych miasta Krakowa, postuluje przeprowadzenie szerokiego dialogu społecznego w celu wypracowywania efektywnych środków rozwiązywania problemów transportowych i środowiskowych. Uważamy, że dążenie do zmniejszenia zanieczyszczeń należy prowadzić poprzez zapewnienie infrastruktury drogowo-parkingowej i przesiadkowej oraz poprzez stopniowe ograniczanie największych źródeł emisji. (…) Rada Gminy Zabierzów, mając na względzie wartości szczególnie chronione, jakimi są w szczególności zasada państwa prawnego oraz zasada sprawiedliwości społecznej, postuluje o maksymalne ograniczenie Strefy Czystego Transportu i zaniechanie wprowadzania dodatkowych opłat – czytamy w podsumowaniu rezolucji.
12 lutego br. uchwalona została przez Radę Gminy Siepraw „Rezolucja przeciw wprowadzeniu Strefy Czystego Transportu (SCT) w Krakowie w zaproponowanym zakresie”.
Rada Gminy Siepraw popiera działania na rzecz ochrony środowiska i poprawy jakości powietrza, jednak uważa, że proponowane rozwiązanie jest nieefektywne, niesprawiedliwe społecznie oraz nacechowane względami finansowymi, a nie ekologicznymi. Wskazujemy, że SCT w proponowanym kształcie uderza głównie w jedną grupę społeczną – osób dojeżdżających samochodem do Krakowa – ignorując inne istotne źródła zanieczyszczenia powietrza – podkreślili samorządowcy, apelując do krakowskich radnych o zmniejszenie obszaru strefy.
– Strefa powinna obejmować obszar proporcjonalny do rzeczywistych potrzeb i możliwości organizacyjnych, uwzględniając m.in. lokalizacje parkingów Park&Ride – zwrócili uwagę wójtowie i burmistrzowie gmin członkowskich Stowarzyszenia Metropolii Krakowskiej.
– o swoją załogę upomnieli się związkowcy NSZZ „Solidarność” strategicznego dla Krakowa zakładu, czyli tamtejszej Elektrociepłowni. Napisali m.in.: (…) Z uwagi na konieczność dojazdu większości zatrudnionych pracowników, spoza granic administracyjnych miasta oraz konieczności pracy w systemie zmianowym dojazdy i powroty z pracy są realizowane w godzinach granicznych. Komunikacja miejska czy prywatni przewoźnicy nie obsługują linii komunikacyjnych w tak niepopularnych godzinach. Dodatkowo należy zaznaczyć iż nie wszystkie miejscowości z których dojeżdża obsługa są dobrze skomunikowane, co za tym idzie samochód jest jedynym środkiem transportu, który bezproblemowo pozwala dotrzeć na stanowiska pracy niezbędnym pracownikom, którzy nadzorują proces technologiczny. Nie wszystkich pracowników stać na wymianę pojazdu, który spełnia założenia SCT, szczególnie w tak krótkich ramach czasowych.
Podsumowując: W KRAKOWIE swój protest wyraziły już dzielnice:
Stare Miasto, Grzegórzki, Łagiewniki-Borek Fałęcki, Swoszowice, Bieńczyce, Mistrzejowice, Nowa Huta
W MAŁOPOLSCE razem z nami protestują już gminy:
Wieliczka, Zabierzów, Siepraw, Krzeszowice, Kocmyrzów-Luborzyca, Lubień, Iwanowice, Proszowice, Igołomia-Wawrzeńczyce, Koszyce, Sułkowice.
Czekamy również na Was!
Weź udział w konsultacjach społecznych o SCT w Krakowie – ostateczny termin 9 CZERWCA
Napisz do nas – pomagamy osobom poszkodowanym szkodliwymi przepisami:
Ruch Społeczny „Nie Oddamy Miasta” chce normalności, sprzeciwia się łamaniu praw obywatelskich, niszczeniu wolności działalności gospodarczej i rozpadowi więzi społecznych.
Nasza działalność jest możliwa tylko dzięki darczyńcom.
Każdy datek wpłacany na rzecz Ruchu przeznaczamy na: